02.10.2016, Turf Moor, Premier League - kolejka 7.
Sędzia: Craig Pawson.
Widzów: 20 982
Man of the match - Koscielny.
Burnley 0 : 1 Arsenal
(90' + 3 Koscielny)
Statystyki:
Posiadanie piłki: 33% - 67%
Strzały (celne): 10(1) - 18(3)
Podania: 349 - 741
Celność podań: 70% - 86%
Rzuty rożne: 2 - 6
Faule: 2 - 3
Spalone: 4 - 0
Żółte kartki: 0 - 0
Czerwone kartki: 0 - 0
Niesamowicie nudne spotkanie. Arsenal zagrał jakby był przemęczony sezonem. Co prawda drużyna Wengera przebiegła o wiele więcej kilometrów niż gospodarze, wymienili ponad dwa razy więcej podań i grali znacznie lepiej to jednak nie pokazali swojej siły na tyle by zdominować grę ustawiając szybko wynik. Ostatecznie jednak wygrali to spotkanie dzięki bramce w doliczonym czasie gry Koscielnego, przy której asystował Walcott. Było to bardzo trudne spotkanie, choć wielu spodziewało się gradu bramek. Jak się nie ma, co się lubi to się lubi, co się ma.
Mija właśnie 20 lat odkąd Wenger prowadzi Arsenal, to zwycięstwo jest jak najbardziej świętem dla trenera i całej drużyny.
Składy:
Burnley: Heaton - Lowton, Keane, Mee, Ward - Defour (62' Arfield), Marney - Boyd, Hendrick, Gunmundsson - Vokes.
(Trener: Sean Dyche)
Arsenal: Cech - Bellerin, Mustafi, Koscielny, Monreal - Cazorla, Xhaka (71' Elneny) - Walcott, Özil, Iwobi (71' Oxlade-Chamberlain) - Alexis.
(Trener: Arsène Wenger)
Arsenal: Cech - Bellerin, Mustafi, Koscielny, Monreal - Cazorla, Xhaka (71' Elneny) - Walcott, Özil, Iwobi (71' Oxlade-Chamberlain) - Alexis.
(Trener: Arsène Wenger)
Ławka rezerwowych:
(Burnley: Flanagan, Kightly, O'Neill, Bamford, Robinson, Tarkowski, Arfield)
(Arsenal: Ospina, Gibbs, Gabriel, Holding, Reine-Adelaide, Elneny, Oxlade-Chamberlain)
(Burnley: Flanagan, Kightly, O'Neill, Bamford, Robinson, Tarkowski, Arfield)
(Arsenal: Ospina, Gibbs, Gabriel, Holding, Reine-Adelaide, Elneny, Oxlade-Chamberlain)
Statystyki:
Posiadanie piłki: 33% - 67%
Strzały (celne): 10(1) - 18(3)
Podania: 349 - 741
Celność podań: 70% - 86%
Rzuty rożne: 2 - 6
Faule: 2 - 3
Spalone: 4 - 0
Żółte kartki: 0 - 0
Czerwone kartki: 0 - 0
Niesamowicie nudne spotkanie. Arsenal zagrał jakby był przemęczony sezonem. Co prawda drużyna Wengera przebiegła o wiele więcej kilometrów niż gospodarze, wymienili ponad dwa razy więcej podań i grali znacznie lepiej to jednak nie pokazali swojej siły na tyle by zdominować grę ustawiając szybko wynik. Ostatecznie jednak wygrali to spotkanie dzięki bramce w doliczonym czasie gry Koscielnego, przy której asystował Walcott. Było to bardzo trudne spotkanie, choć wielu spodziewało się gradu bramek. Jak się nie ma, co się lubi to się lubi, co się ma.
Mija właśnie 20 lat odkąd Wenger prowadzi Arsenal, to zwycięstwo jest jak najbardziej świętem dla trenera i całej drużyny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz