środa, 25 listopada 2015

Efektowny rewanż z Chorwatami

24.11.2015 - Emirates Stadium, Champions League, Faza grupowa - 5 mecz.

Sędzia - Victor Kassai.
Widzów - 58 978.
Man of the match - Alexis Sanchez.

Arsenal 3 : 0 Dinamo

(29' Özil, 33', 69' Alexis)

Składy:
Arsenal: Cech - Bellerin (82' Debuchy), Koscielny, Mertesacker, Monreal - Flamini, Cazorla (82' Chambers) - Campbell, Özil, Alexis - Giroud (64' Ramsey).
(Trener: Arsène Wenger)

Dinamo: Eduardo - Pinto, Sigali, Taravel, Matel - Pjaca, Machado (84' Coric), Goncalo, Antolic (68' Henriquez), Fernandes (57' Soudani) - Rog.
(Trener: Zoran Mamić)

Ławka rezerwowych:
(Arsenal: Ospina, Debuchy, Gabriel, Gibbs, Chambers, Ramsey, Reine-Adelaide)
(Dinamo: Coric, Henriquez, Mikulic, Musa, Pavicic, Soudani El, Sovsic)

Statystyki:
Posiadanie piłki: 53% - 47%
Strzały (celne): 16(7) - 9(1)
Podania: 587 - 515
Celność podań: 88% - 86%
Rzuty rożne: 9 - 7
Faule: 5 - 9
Spalone: 1 - 2
Żółte kartki: 1 - 0
Czerwone kartki: 0 - 0

Dlaczego Kanonierzy nie zagrali tak w pierwszym, inaugurującym spotkaniu z Dinamem? Ciężko stwierdzić, teraz nie mieli by takiego problemu z awansem to kolejnej rundy.
W tym spotkaniu Arsenal zagrał naprawdę świetną piłkę. Na każdej pozycji zawodnicy wypadli bardzo dobrze. No może z wyjątkiem Giroud, który miał okazję, a w ostateczności je zmarnował. Szkoda, ale na szczęście wyręczyli go koledzy. Bohaterem spotkania bez wątpienia był Alexis Sanchez. Chilijczyk zdobył dwie bramki, a przy trzeciej asystował. Zagrał świetne spotkanie. Nie gorzej wypadli jego koledzy, zarówno w obronie jak i w ataku. Cazorla, Özil oraz Campbell. Ten ostatni zasługuje na wielkie brawa. Był bardzo aktywny i co prawda bramki nie strzelił ale zaliczył kapitalną asystę przy ostatnim trafieniu Alexisa. Podanie prostopadłe perfekcyjne jak za dawnych lat Xaviego z Barcy. :)
Zasłużona wygrana. Wynik mógłby być jeszcze wyższy ale nie ma co narzekać. Zdobyliśmy mega istotne trzy punkty. I teraz losy awansu do 1/8 finału rozstrzygną bezpośrednio w ostatnim meczu z Olympiakosem.

niedziela, 22 listopada 2015

Fatalna niemoc Kanonierów

22.11.2015 - The Hawthorns, Barclays Premier League, kolejka 13.

Sędzia - M. Clattenburg.
Widzów - 24 343.
Man of the match - Myhill (WBA)


West Brom 2 : 1 Arsenal

(35' Morrison, 40' Arteta (sam.) - 28' Giroud)

Składy:
West Brom: Myhill - Dawson, Evans, Olsson, Brunt - Fletcher, Yacob - Morrison (77' Lambert), McClean, Sessegnon (61' Gardner), Rondon (61' Berahino).
(Trener: Tony Pulis)

Arsenal: Cech - Bellerin, Koscielny, Mertesacker, Monreal - Coquelin (14' Arteta)(49' Flamini), Cazorla - Alexis, Özil, Gibbs (63' Campbell) - Giroud.
(Trener: Arsène Wenger)

Ławka rezerwowych:
(WBA: Lindegaard; Chester, Gardner, McManaman, Lambert, Anichebe, Berahino)
(Arsenal: Ospina, Gabriel, Debuchy, Arteta, Flamini, Reine-Adelaide, Campbell)

Statystyki:
Posiadanie piłki: 28% - 72%
Strzały (celne): 4(1) - 11(3)
Podania: 253 - 685
Celność podań: 66% - 86%
Rzuty rożne: 3 - 5
Faule: 14 - 10
Spalone: 5 - 1
Żółte kartki: 3 - 2
Czerwone kartki: 0 - 0

Tragedia. Jak można było przegrać to spotkanie? Tego nie wie nikt. Arsenal był zdecydowanym faworytem meczu, pokazali to nawet na boisku, które całkowicie zdominowali. Najważniejsza ze statystyk - strzelone bramki, była jednak na niekorzyść do samego końca...
Co się stało? Ciężko stwierdzić. Przede wszystkim kontuzje, na wskutek czego zabrakło klasowych graczy, a młodzi i mało doświadczeni piłkarze nie unieśli presji. Po drugie mała skuteczność. Okazji do zdobycia bramki (nie tylko wyrównującej!) było bardzo dużo. Poprzeczki, słupki, strzały, które powinny zakończyć golem lądowały za bramką Myhilla. Wielu zawodników srogo spartoliło te zawody. Najbardziej chyba jednak Arteta, które nie darzę zbyt wielką sympatią. Nie dość, że zawinił przy pierwszym straconym golu, to drugiego strzelił do własnej bramki, by niedługo po tym opuścić murawę z kontuzją mięśniową. Tragiczny występ Hiszpana, który według mnie powinien opuścić The Emirates w najbliższym okienku...
Zawalił porządnie także inny Hiszpan - Cazorla. Mógł strzelić bramkę wyrównującą pod koniec spotkania, gdy sędzia podyktował rzut karny. Niestety Santi poślizgnął się przy oddawaniu strzału, przez co piłka powędrowała w trybuny. Koszmar.

piątek, 20 listopada 2015

Robert Pirès



Na świat przyszedł 29 października 1973 roku w Francuskim Reims. Grał na pozycji lewego napastnika bądź zazwyczaj lewego pomocnika, często wystawiany także na lewym skrzydle. 

Swoje pierwsze kroki na boisku piłkarskim stawiał w rodzinnym mieście, a dokładniej w klubie sportowym Stade de Reims. Po paru latach podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt z FC Metz, gdzie właśnie rozpoczął profesjonalną karierę piłkarza. Spędził tam niespełna pięć lat. Odniósł świetne wyniki dzięki czemu został zauważony przez wielkie futbolowe marki. Jako pierwsi sieć na Pirèsa zarzuciły władze Olympique Marsylia – jednej z potęg francuskiej piłki. Niestety spędził tam jedynie dwa sezony, które nie były zbyt udane. Nie zdobył w Marsylii żadnego trofeum, a narastające konflikty w drużynie zmusiły go do odejścia.
W 2000 roku Robert zrobił krok w swojej karierze, który zapewnił sławę na skalę światową. Podpisał on długoterminowy kontrakt z Arsenalem Londyn. Pod skrzydłami swojego rodaka, który o niego zabiegał, mowa tutaj o Wengerze, Pirès rozwinął się i stał się genialnym zawodnikiem. W drużynie z Północnego Londynu spędził niemal sześć lat, podczas których stał jednym z liderów drużyny zdobywając dwukrotnie Mistrzostwo Anglii oraz trzykrotnie Puchar Anglii. Wraz z kolegami – Henrym i Vieirą został okrzyknięty jako członek francuskiego trio Arsenalu. Okres jego gry w Kanonierach był zdecydowanie przełomowy i najbardziej owocny w całej karierze.

W 2006 roku postanowił opuścić Londyn na rzecz Hiszpańskiego Villareal. Był ważnym ogniwem żółtej łodzi podwodnej lecz nie strzelał już tak wielu bramek jak w Arsenalu. 

Po przygodzie w Villareal zmienił po raz kolejny barwy klubowe. Chciał zapewne wrócić do Anglii by poczuć smak tamtej ligi. Jego powrót nie był jednak czymś wielkim. Po przenosinach do Aston Villi nie pokazał nic specjalnego, a jego koledzy, którzy spisywali się dosyć miernie nie mogli stawić czoła klasowym rywalom. Po jednym sezonie w Anglii, Francuz postanowił zakończyć swoją karierę w Indiach, a dokładniej w klubie FC Goa. Po krótkiej przygodzie w Indiach postanowił definitywnie zawiesił buty na kołku. Nie odszedł jednak od futbolu. Obecnie pomaga Wengerowi w szlifowaniu formy zawodników Arsenalu. Często jest obecny na treningach pierwszej drużyny, jak i rezerw. Bierze również czynny udział w treningach.
Jak przystało na klasowego zawodnika, Pirès miał okazję spróbować swoich sił w reprezentacji Francji. Spróbować to jednak zbyt mało powiedziane, ponieważ Robert rozegrał w barwach Trójkolorowych prawie 100 meczy i strzelił kilkanaście bramek. Był powoływany na Mistrzostwa Świata 1998, Euro 2004 czy Puchar Konfederacji w 2003 roku. 

Kariera i sukcesy:

1992-1998 - FC Metz
  • 11 bramek w 43 meczach
  • Puchar Ligi Francuskiej (1995/1996)
  • Najlepszy Młody Piłkarz Roku we Francji (1996)
1998-2000 - Olympique Marsylia
  • 11 bramek w 86 meczach
2000-2006 - Arsenal Londyn
  • 79 bramek w 274 meczach
  • Mistrzostwo Anglii (2001/2002, 2003/2004)
  • Puchar Anglii (2001/2002, 2002/2003, 2004/2005)
  • Community Shield (2003, 2005)
  • Piłkarz roku w Anglii (2002)
2006-2010 - FC Villareal
  • 18 bramek w 128 meczach
2010-2011 - Aston Villa
  • 1 bramka w 12 meczach
2014-2015 - FC Goa
  • 1 bramka w 8 meczach
Reprezentacja Francji
  • Francja U20 - 1 bramka w 5 meczach
  • Francja U21 - 8 bramek w 22 meczach
  • Reprezentacja - 14 bramek w 79 meczach
  • Mistrzostwo Świata (1998)
  • Mistrzostwo Europy (2000)
  • Puchar Konfederacji (2002, 2004)
  • Król strzelców Pucharu Konfederacji (2001) 
  • Najlepszy Zawodnik Pucharu Konfederacji (2001)
  • Odkrycie Roku 1996 we Francji
  • Znalazł się na liście FIFA 100

niedziela, 8 listopada 2015

Gibbs ratuje Arsenal w 177 derbach

08.11.2015 - Emirates Stadium, Barclays Premier League, kolejka 12.

Sędzia - M. Atkinson.
Widzów - 60 060.
Man of the match - Mesut Özil

Arsenal 1 : 1 Tottenham

(77' Gibbs - 32' Kane)

Składy: 
Arsenal: Cech - Debuchy (78' Arteta), Mertesacker, Koscielny, Monreal - Coquelin, Cazorla (46' Flamini) - Campbell (73' Gibbs), Özil, Alexis - Giroud.
(Trener: Arsène Wenger)

Tottenham: Lloris - Walker, Alderweireld, Vertonghen, Rose - Alli (80' Mason), Dier - Dembele, Eriksen (90' Onomah), Lamela (75' Son) - Kane.
(Trener: Mauricio Pochettino)

Ławka rezerwowych:
(Arsenal: Ospina, Gibbs, Gabriel, Arteta, Flamini, Chambers, Iwobi)
(Tottenham: Vorm, Davies, Trippier, Carroll, Mason, Onomah, Son) 

Statystyki:
Posiadanie piłki: 55% - 45%
Strzały (celne): 10(4) - 14(4)
Podania: 459 - 380
Celność podań: 75% - 76%
Rzuty rożne: 7 - 6
Faule: 12 - 17
Spalone: 1 - 3
Żółte kartki: 0 - 1
Czerwone kartki: 0 - 0

177 derby Północnego Londynu za nami. Świetny mecz, na wysokim poziomie. Tempo rozgrywania akcji naprawdę wysokie. Obie ekipy od początku pokazały co to znaczy odwieczna walka w Północnym Londynie Zarówno Arsenal jak Tottenham stworzyli sobie dogodne sytuacje do strzelenia gola. Jednak to goście jako pierwsi zdobyli bramkę. Kapitalne zagranie Rose'a, błąd w kryciu Koscielnego i wyjście sam na sam Kane'a, który po chwili pewnym uderzeniem pokonuje czeskiego bramkarza. Arsenal po pierwszej połowie schodził z głowami skierowanymi w dół.
Druga połowa to dalsza rywalizacja w szybkim tempie. Obie ekipy nie odstawały i pokazały klasę. Arsenal, a dokładniej Giroud zmarnował dwie stuprocentowe okazje po dośrodkowaniach Özila. Ogromny pech.
Gdy Kanonierzy stanęli w trudnej sytuacji, zabłysnął zmysł Wengera, który na plac gry wprowadził bocznego obrońcę - Gibbsa. Młody Anglik jednak odważnie wyszedł do przodu i powędrował za akcjami kolegów. Najpierw był bliski zdobycia bramki, lecz chwilę później zdobył tego jedynego gola, który dał im ważny remis. Gdyby tego było mało,niespełna minutę po tym, mógł po raz drugi wpisać na listę strzelców. Arsenal nie może być zadowolony z tego remisu, ponieważ mógł, a nawet powinien wygrać to spotkanie. Co gorsza najprawdopodobniej straciliśmy dwóch kolejnych graczy(!) - Cazorla i Debuchy opuścili boisko z urazami.

czwartek, 5 listopada 2015

Dotkliwa porażka z... kontuzjami

04.11.2015 - Fußball Arena München, Champions League, Faza grupowa - 4 mecz.

Sędzia - Gianluca Rocchi.
Widzów - 70 000.
Man of the match - T. Müller

Bayern 5 : 1 Arsenal

(10' Lewandowski, 29', 89' Müller, 44' Alaba, 55' Robben - 69' Giroud)

Składy:
Bayern: Neuer - Alaba, Boateng (68' Benatia), Martinez, Lahm - Alonso, Costa, Thiago, Coman (54' Robben), Müller - Lewandowski (71' Vidal).
(Trener: Pep Guardiola)

Arsenal: Cech - Debuchy, Gabriel, Mertesacker, Monreal - Coquelin, Cazorla (87' Chambers) - Campbell (59' Gibbs), Özil, Alexis - Giroud (85' Iwobi).
(Trener: Arsène Wenger)

Ławka rezerwowych:
(Bayern: Ulreich, Rafinha, Robben, Benatia, Kimmich, Badstuber, Vidal)
(Arsenal: Macey, Koscielny, Gibbs, Chambers, Flamini, Reine-Adelaide, Iwobi)

Statystyki:
Posiadanie piłki: 68% - 32%
Strzały (celne): 23(13) - 7(2)
Podania: 746 - 341
Celność podań: 91% - 79%
Rzuty rożne: 9 - 1
Faule: 8 - 8
Spalone: 2 - 2
Żółte kartki: 0 - 2
Czerwone kartki: 0 - 0 

Niestety, to co udało się dwa tygodnie temu nie mogło powtórzyć znowu. Po pierwsze Bayern grał u siebie. Po drugie Bayern chciał się odgryźć za pierwszy mecz. Po trzecie Bayern miał mocniejszy skład. Nie umniejszając drużynie z Niemiec, to prawda, grali świetny futbol i zasłużenie wygrali to spotkanie. Arsenal przegrał ale nie tylko z Monachijską ekipą. Przede wszystkim przegrali z kontuzjami. Welbeck, Rosisky, Wilshere, Ramsey, Ospina, Walcott, Oxlade-Chamberlain, Bellerin oraz na godziny przed meczem Koscielny - tak wyglądała lista zawodników kontuzjowanych. Brak tych graczy był niesamowicie widoczny. Młodzi nie udźwignęli presji i zabrakło im chyba umiejętności w starciu z tak potężnym rywalem.
Bayern od początku ustawił sobie to spotkanie. Co prawda Özil szybko odpowiedział na pierwszego gola, ale jak pokazały powtórki, strzelił on bramkę ręką, za co obejrzał także żółtą kartkę. Honor Kanonierów uratował Giroud.