niedziela, 22 listopada 2015

Fatalna niemoc Kanonierów

22.11.2015 - The Hawthorns, Barclays Premier League, kolejka 13.

Sędzia - M. Clattenburg.
Widzów - 24 343.
Man of the match - Myhill (WBA)


West Brom 2 : 1 Arsenal

(35' Morrison, 40' Arteta (sam.) - 28' Giroud)

Składy:
West Brom: Myhill - Dawson, Evans, Olsson, Brunt - Fletcher, Yacob - Morrison (77' Lambert), McClean, Sessegnon (61' Gardner), Rondon (61' Berahino).
(Trener: Tony Pulis)

Arsenal: Cech - Bellerin, Koscielny, Mertesacker, Monreal - Coquelin (14' Arteta)(49' Flamini), Cazorla - Alexis, Özil, Gibbs (63' Campbell) - Giroud.
(Trener: Arsène Wenger)

Ławka rezerwowych:
(WBA: Lindegaard; Chester, Gardner, McManaman, Lambert, Anichebe, Berahino)
(Arsenal: Ospina, Gabriel, Debuchy, Arteta, Flamini, Reine-Adelaide, Campbell)

Statystyki:
Posiadanie piłki: 28% - 72%
Strzały (celne): 4(1) - 11(3)
Podania: 253 - 685
Celność podań: 66% - 86%
Rzuty rożne: 3 - 5
Faule: 14 - 10
Spalone: 5 - 1
Żółte kartki: 3 - 2
Czerwone kartki: 0 - 0

Tragedia. Jak można było przegrać to spotkanie? Tego nie wie nikt. Arsenal był zdecydowanym faworytem meczu, pokazali to nawet na boisku, które całkowicie zdominowali. Najważniejsza ze statystyk - strzelone bramki, była jednak na niekorzyść do samego końca...
Co się stało? Ciężko stwierdzić. Przede wszystkim kontuzje, na wskutek czego zabrakło klasowych graczy, a młodzi i mało doświadczeni piłkarze nie unieśli presji. Po drugie mała skuteczność. Okazji do zdobycia bramki (nie tylko wyrównującej!) było bardzo dużo. Poprzeczki, słupki, strzały, które powinny zakończyć golem lądowały za bramką Myhilla. Wielu zawodników srogo spartoliło te zawody. Najbardziej chyba jednak Arteta, które nie darzę zbyt wielką sympatią. Nie dość, że zawinił przy pierwszym straconym golu, to drugiego strzelił do własnej bramki, by niedługo po tym opuścić murawę z kontuzją mięśniową. Tragiczny występ Hiszpana, który według mnie powinien opuścić The Emirates w najbliższym okienku...
Zawalił porządnie także inny Hiszpan - Cazorla. Mógł strzelić bramkę wyrównującą pod koniec spotkania, gdy sędzia podyktował rzut karny. Niestety Santi poślizgnął się przy oddawaniu strzału, przez co piłka powędrowała w trybuny. Koszmar.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz