środa, 5 października 2016

Arsène Wenger i jego 20 lat w Arsenalu



2 października 1996 roku miałem zaledwie ponad 4 lata. Ten dzień jednak odmienił angielską piłkę nożną, można powiedzieć, że i także światową. Ta data przejdzie do historii i na zawsze pozostanie w pamięci fanów Arsenalu. Właśnie tego dnia nowym trenerem Kanonierów został Arsène Wenger. Osobiście tego nie pamiętam, bo skąd mógłbym, nie dość, że byłem wtedy jeszcze małym brzdącem, to moja miłość do klubu z Północnego Londynu nie miała prawa istnieć, a rozwinęła się dopiero w następnych latach i od zawsze trwała pod wodzą francuskiego Le Professeur...

Wczesna jesień w Londynie, stanowisko menedżera Arsenalu opuszcza Bruce Rioch na rzecz nowego, mało doświadczonego, a na pewno już na arenie Europejskiej piłki Arsène Wenger. Mający wówczas 47 lat były szkoleniowiec japońskiej drużyny Nagoya Grampus staje się pierwszym szkoleniowcem Kanonierów, który urodził się po za Wielką Brytanią. Początkowo fani sceptycznie podeszli do tego zakontraktowania, ponieważ nie znali szerzej możliwości nowego szkoleniowca. Nie odnosił on jakiś spektakularnych sukcesów na arenie międzynarodowej. Nie wiedziano nawet jak poprawnie wymówić jego nazwisko. Wenger nie przejmując się opiniami fanów postanowił stworzyć własne imperium w Londynie. Drużyna Arsenalu wówczas nie prezentowała jakiejś spektakularnej piłki - grali raczej nudny futbol stawiając na obronę i kontrataki. Francuski menedżer chciał to zmienić i zadał sobie pytanie - jak sprawić by drużyna grała efektywnie i efektownie.

 
Jak dobrze wiemy na przestrzeni lat, a dokładnie dwóch dekad, które minęły parę dni temu, Wenger znalazł sposób i odpowiedź na zadane wcześniej przez siebie pytanie. Stał się żywą legendą klubu. Jego drużyna określana i porównywana była nawet do angielskiej Barcelony z najlepszych lat. Nic dziwnego, ponieważ Londyńczycy grali piękną, nonszalancką piłkę stawiając w tym zarówno na rozsądek w obronie jak i skuteczne ataki. 

Już w po pierwszym sezonie pracy Wengera dostrzec można było wprowadzany w życie plan. Do klubu sprowadzono takich graczy jak Patrick Vieira czy Nicolas Anelka. Ponadto w klubie szalał kapitalny wówczas Ian Wright i nawet jeśli Kanonierzy zajęli wtedy w lidze zaledwie trzecią pozycję śmiało można było przypuszczać, że zatrudnienie nowego trenera to prognostyk sukcesów...

W drugim sezonie swojej pracy Wenger zdobył z drużyną dublet w Anglii - Mistrzostwo oraz Puchar Anglii. I pomimo, iż był to genialny sezon dla Kanonierów, to najlepsze było przed nimi. Mówię tutaj o sezonie 2003/2004, gdzie podopieczni Arsène zostali mianowani jako The Invincibles, co w wolnym tłumaczeniu oznacza Niepokonani. Nie bez powodu otrzymali taki przydomek, ponieważ w tym właśnie sezonie Kanonierzy jako pierwsza w historii drużyna ukończyła sezon bez choćby jednej porażki. Wygrali wtedy Premier League oraz Puchar Anglii i byli jedną z najmocniejszych ekip na globie. 

Wenger wprowadził do drużyny niesamowitych piłkarzy, którzy przez lata byli motorami napędowi drużyny i to nie tylko na boisku. Takie nazwiska jak Bergkamp, Ljungberg, Pires, Overmars, Clichy, Lehman, Cole, Fabregas, Reyes, Vieira, Van Persie, Toure, Lauren, Kanu Campbell czy Petit to tylko kilka gwiazd, które ważyły o sile drużyny. Do tej pory wprowadził on do drużyny grubo ponad 200 piłkarzy. Celowo nie wspomniałem wcześniej o jednej osobie, mianowicie o jego rodaku - Thierry Henry, bo o nim mowa stał się żywą legendą Arsenalu i to właśnie pod wodzą Wengera rozwijał się ten bramkostrzelny zawodnik, zdobywał największe trofea i dał się poznać całemu światu. Zdecydowanie sezon 2003/2004 był najlepszym w historii klubu, a wszystko za sprawą Le Professeur.

Jak to w sporcie bywa, wraz z sukcesami przychodzą także i porażki. W następnych latach drużyna pod wodzą Wengera nie wygrywała już tylu trofeów, a bolączką były pieniądze. Nie tyle, co pieniądze klubu z Północnego Londynu, a raczej pieniądze szastane na lewo i prawo przez rosyjskich oligarchów czy z później arabskich szejków, którzy z Premier League zrobili własnego Football Menedżera. Wengera od zawsze był przeciw wydawaniu wielkich milionów na nowych graczy, a sam preferował rozwój, szkolenie i wprowadzanie do świata futbolu nowych, młodych i perspektywicznych graczy. Dlatego też, Arsenal posiada jedną z najlepszych szkółek piłkarskich na świecie. Ponadto gdy między innymi Abramovic budował przepełnioną gwiazdami Chelsea, Wenger oszczędzał funty na przeprowadzkę z Highbury na nowy obiekt - Emirates Stadium. Dawny, legendarny obiekt stał się w pewnym sensie muzeum i obiektem treningowym, a nowy duży stadion nowym domem Kanonierów. Po latach Arsène chwalił publicznie, iż budowa nowego stadionu i wiążące się z tymi okolicznościami wydatki zostały opłacone, a klub nie został ani trochę zadłużony.
Gorsze sezony Wenger przeplatał lepszymi. Niestety od kilkunastu już lat nie podpił on Premier League zdobywając tytuł mistrzowski. Z najbardziej elitarnych rozgrywek na świecie odpada ostatnio tradycyjnie po 1/8 finału. Niemniej jednak warto zauważyć, że forma drużyny jest niesamowicie równa. Wystarczy popatrzeć na miejsca zajmowane w ostatnich latach przez inne czołowe kluby takie jak Chelsea, ManU, ManCity, Liverpool czy Tottenham. Każda z tych drużyn albo nie kwalifikuje się do UCL albo zajmuje na przemian wysokie i niskie miejsce w lidze. Arsenal pod wodzą Wengera nigdy nie spadł z Top Four Premier League oraz nigdy nie znalazł się niżej w tabeli od największego, lokalnego rywala jakim jest Tottenham. W Champions League prowadzi swoją drużynę już 19 raz z rzędu!


Na przełomie obecnie trwającej dekady drużynę Arsenalu opuściło wielu liczących się piłkarzy takich jak Fabregas, Henry, Nasri, Adebayor czy Van Persie. Powody rozstań były różne. Jedni odchodzili, a w ich miejsce sprowadzani byli nowi. W ostatnich latach klub Wengera stanął mocno na nogi i będąc wśród wron, trzeba było krakać jak one. Do klubu zaczęły przychodzić gwiazdy i to za grube pieniądze takie jak Ozil, Alexis Sanchez czy chociażby ostatni nabytek - Granit Xhaka. Drużynę przestały opuszczać najlepsze nazwiska i cała paczka profesora ciągle rośnie w siłę i zaczyna ze sobą współgrać. 

Dopiero, co minęło 20 lat odkąd trenerem drużyny został Arsène Wenger. Ile jeszcze lat pozostanie jej wodzem? Czy pożegna się w chwale i wygra Premier League, moze Champions League czy może odejdzie bez triumfu? Okaże się. Jak na razie wiadomo, iż zaproponowano mu nowy kontrakt, lecz sam zainteresowany milczy. Co przyniesie przyszłość? Kto wie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz