niedziela, 18 grudnia 2016

Powtórka z poprzedniej kolejki

18.12.2016, Etihad Stadium, Premier League - kolejka 17.

Sędzia: Martin Atkinson.
Widzów: 54 409
Man of the match - L. Sane

ManCity 2 : 1 Arsenal

(47' Sane, 71' Sterling - 4' Walcott)

Składy:
ManCity: Bravo - Kolarov, Zabaleta (45' Sagna), Otamendi, Clichy - Fernando - Sterling, Silva, Toure, Sané (76' Navas) - De Bruyne (84' Iheanacho).
(Trener: Pep Guardiola)

Arsenal: Cech – Bellerin, Koscielny, Gabriel, Monreal – Coquelin (75' Giroud), Xhaka – Walcott, Özil, Iwobi (65' Oxlade-Chamberlain)(78' Elneny) – Alexis.
(Trener: Arsène Wenger) 

Ławka rezerwowych:
(ManCity: Caballero, Sagna, Stones, Nolito, Navas, Iheanacho, A Garcia)
(Arsenal: Ospina, Holding, Gibbs, Elneny, Oxlade-Chamberlain, Lucas Perez, Giroud)

Statystyki:
Posiadanie piłki: 61% - 39%
Strzały (celne): 14(5) - 6(1)
Podania: 594 - 389
Celność podań: 84% - 74%
Rzuty rożne: 8 - 1
Faule: 9 - 13
Spalone: 4 - 1
Żółte kartki: 4 - 2
Czerwone kartki: 0 - 0

Powtórka tego, co wydarzyło się w miniony wtorek na Goodison Park. Kanonierzy w to spotkanie weszli naprawdę świetnie, szybko, bo już w 4 minucie objęli prowadzenie. Świetne podanie na wolne podanie Alexisa, do którego doszedł Theo i pokonał Bravo. Mecz rozpoczął się naprawdę świetnie, lecz był to prognostyk przed tym, co dopiero miało nadejść. Pomimo rosnącej przewagi gospodarzy, Arsenal bronił się całkiem nieźle i stwarzał coraz to ciekawsze okazje. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem.
Po zmianie stron doszło do załamania. Szybko, bo zaledwie 2 minuty po zmianie połowy bramkę wyrównującą strzela Sane, który rozgrywa kapitalne spotkanie. The Citizens zaczynają stwarzać coraz więcej okazji, a ich przewaga diametralnie wzrasta. Kanonierzy do końca spotkania nie dają radę strzelić więcej gola, a City w 71 minucie wychodzą na prowadzenie za sprawą Sterlinga, który w świetny sposób mija rywali i niecodziennym strzałem pokonuje Cecha. Jest to druga ligowa porażka z rzędu Arsenalu. Strata do pierwszej Chelsea wzrasta o 9 punktów. Kontuzji w tym meczu nabawił się Ox. Dramat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz