sobota, 29 października 2016

Giroud powraca w wielkim stylu

29.10.2016, Stadium of Light, Premier League - kolejka 10.

Sędzia: Martin Atkinson.
Widzów: 44 322
Man of the match - Oliver Giroud.

Sunderland 1 : 4 Arsenal

(65' Defoe - 19', 78' Alexis, 71', 76' Giroud)

Składy:
Sunderland: Pickford - Jones, O'Shea (42' Djilobodji), Kone, Van Aanholt - Khazri, Ndong, Rodwell, Pienaar (70' Januzaj), Watmore (84' Gooch) - Defoe.
(Trener: David Moyes)

Arsenal: Cech - Bellerin, Mustafi, Koscielny, Gibbs - Elneny, Coquelin (89' Maitland-Niles) - Oxlade-Chamberlain (77' Ramsey), Özil, Iwobi (69' Giroud) - Alexis.
(Trener: Arsène Wenger) 

Ławka rezerwowych:
(Sunderland: Mika, Djilobodji, Love, Anichebe, Manquillo, Januzaj, Gooch)
(Arsenal: Ospina, Jenkinson, Holding, Gabriel, Maintland-Niles, Ramsey, Giroud)

Statystyki:
Posiadanie piłki: 34% - 66%
Strzały (celne): 3(1) - 21(7)
Podania: 299 - 591
Celność podań: 72% - 85%
Rzuty rożne: 0 - 8
Faule: 9 - 13
Spalone: 6 - 1
Żółte kartki: 4 - 3
Czerwone kartki: 0 - 0

Czarne koty dołują w tabeli. Kolejne drużyna Moyes'a, która zalicza niesamowity regres. Wiele złego można by powiedzieć o ekipie Sunderlandu lecz jaki w tym sens. To problem ich drużyny. Arsenal pewnie wygrywa na wyjeździe i strzela rywalowi 4 bramki. Dwie notuje niezawodny Alexis, a dwie jakże niezwykle ważne wracający do składu Giroud. Francuz strzela obie bramki przy swoich dwóch pierwszych kontaktach z piłką. Cieszy jego powrót ale także wysoka forma Gibbsa, który również notuje świetne zawody. Ponadto wraca do składu Ramsey, który w tym spotkaniu zaliczył asystę. Oby tak dalej !

środa, 26 października 2016

Skromny triumf i awans do ćwierćfinału EFL Cup

25.10.2016, Emirates Stadium, The EFL Cup - runda 4.

Sędzia: Graham Scott.
Widzów: 59 865
Man of the match - Alex Oxlade-Chamberlain

Arsenal 2 : 0 Reading

(34', 78' Oxlade-Chamberlain)

Składy:
Arsenal: Martinez - Jenkinson, Holding, Gabriel, Gibbs - Elneny, Maitland-Niles - Oxlade-Chamberlain (80' Zelalem), Reine-Adelaide (65' Giroud), Iwobi - Lucas Perez (72' Willock).
(Trener: Arsene Wenger)

Reading: Al-Habsi - Watson (68' Gravenberch), Obita, Moore, Blackett - Kelly, Van Den Berg (80' Quinn), Evans, McCleary, Harriott (56' Kermorgant) - Samuel.
(Trener: Jaap Stam)

Ławka rezerwowych:
(Arsenal: Macey, Bola, Bielik, Sheaf, Zelalem, Willock, Giroud)
(Reading: S.Moore, Swift, Wieser, Kermorgant, Meite, Quinn, Gravenberch)

Statystyki:
Posiadanie piłki: 60% - 40%
Strzały (celne): 21(7) - 10(4)
Rzuty rożne: 7 - 5
Faule: 7 - 12
Spalone: 2 - 3
Żółte kartki: 0 - 2
Czerwone kartki: 0 - 0

Skromne zwycięstwo Kanonierów biorąc pod uwagę przebieg całego meczu. Bez żadnej niespodzianki to właśnie gospodarze przeważali w całym spotkaniu. Byli faworytem tego meczu nawet biorąc pod uwagę fakt, iż grali rezerwowym składem. Bohaterem meczu został Alex Oxlade-Chamberlain - zdobywca obu bramek dla swojej drużyny. Kanonierzy awansują do ćwierćfinału The EFL Cup.

niedziela, 23 października 2016

Bezbramkowe spotkanie urodzinowe

22.10.2016, Emirates Stadium, Barclays Premier League - kolejka 9.

Sędzia: Mike Dean.
Widzów: 59 966
Man of the match

Arsenal 0 : 0 Middlesbrough



Składy:
Arsenal: Cech - Bellerin, Mustafi, Koscielny, Monreal - Elneny (74' Oxlade-Chamberlain), Coquelin - Walcott, Özil, Iwobi (67' Lucas Perez) - Alexis.
(Trener: Arsene Wenger)

Middlesbrough: Valdes - Barragan, Ayala, Gibson, Friend - De Roon, Clayton - Traore, Forshaw, Ramirez (84' Downing) - Negredo (90+5' Stuani).
(Trener: Aitor Karanka)

Ławka rezerwowych:
(Arsenal: Ospina, Gibbs, Gabriel, Reine-Adelaide, Maitland-Niles, Oxlade-Chamberlain, Lucas Perez)
(Middlesbrough: Guzan, Bernardo, Fabio, De Sart, Stuani, Downing, Nugent)

Statystyki:
Posiadanie piłki: 75% - 25%
Strzały (celne): 9(5) - 11(4)
Podania: 707 - 239
Celność podań: 85% - 55%
Rzuty rożne: 8 - 3
Faule: 6 - 13
Spalone: 5 - 2
Żółte kartki: 1 - 0
Czerwone kartki: 0 - 0

W dniu rozgrywania tegoż spotkania urodziny obchodził trener Arsenalu - Arsene Wenger. Była to świetna okazja by dać trenerowi prezent urodzinowy w postaci wygranej. Niestety tak się nie stało. Co prawda Arsenal tego meczu nie przegrał, ale jedynie zremisował z mocnym beniaminkiem. Zarówno goście jak i gospodarze mieli swoje okazje do strzelenia bramki. Szczególnie groźną pierwszą połowę rozegrali gracze Boro, którzy byli bardzo blisko trafienia. Druga połowa to już ustawiony autokar w polu karnym byłego bramkarza Barcy - Victora Valdesa. Mecz ten z pewnością nie przejdzie do historii Premier League.

czwartek, 20 października 2016

Kanonada w Londynie i hat trick Özila

19.10.2016, Emirates Stadium, Champions League, faza grupowa - III mecz.

Sędzia: Artur Dias.
Widzów:
Man of the match - Özil

Arsenal 6 : 0 Ludogorets

(13' Alexis, 42' Walcott, 47' Oxlade-Chamberlain, 56', 83', 87' Özil)

Składy:
Arsenal: Ospina - Bellerin, Mustafi, Koscielny, Gibbs - Coquelin, Cazorla (57' Elneny) - Walcott (62' Lucas), Özil, Oxlade-Chamberlain - Alexis (73' Iwobi).
(Trener: Arsene Wenger)

Ludogorets: Stojanow - Minew, Moti, Palomino, Natanael - Diakow, Anicet - Wanderson (80' Lukoki), Marcelinho, Vura (69' Keseru) - Cafu.
(Trener: Georgi Dermendzhiev)

Ławka rezerwowych:
(Arsenal: Cech, Gabriel, Monreal, Xhaka, Elneny, Iwobi, Lucas)
(Ludogorets: Borjan, Cicinho, Juninho, Keseru, Lukoki, Plastun, Sasha)

Statystyki:
Posiadanie piłki: 44% - 56%
Strzały (celne): 19(12) - 10(2)
Podania: 457 - 604
Celność podań: 85% - 89%
Rzuty rożne: 6 - 1
Faule: 12 - 5
Spalone: 0 - 3
Żółte kartki: 0 - 0
Czerwone kartki: 0 - 0

Kanonada w Londynie ! Arsenal na własnym boisku podejmował jednego z kopciuszków tej edycji Champions League. Drużyną tą był bułgarski Ludogorets Razgrad. Patrząc na wynik końcowy można wyobrazić sobie istną demolkę, w rzeczywistości tak nie było. Piłkarze z Bułgarii rozegrali całkiem dobre spotkanie, szczególnie w pierwszej połowie gdzie stworzyli sobie kilka naprawdę świetnych okazji do strzelenia gola. Na posterunku stał jednak niezawodny Ospina. Niektóre statystyki również przemawiały na korzyść gości - między innymi ilość wymienionych podań czy czas czasu spędzonego przy piłce. Arsenal w pierwszej połowie wyprowadził wiele świetnych akcji lecz udało się strzelić jedynie dwie bramki. Alexis i Walcott, którzy popisali się pięknymi strzałami. Na samym początku drugiej połowy trzeciego gola dla Arsenalu strzela Oxlade-Chamberlain i to zamyka już szansę Orłów z Razgradu na jakikolwiek korzystny rezultat w tym meczu. Dalsza część gry to już widowisko Mesuta Özila. Niemiec popisuje się hat trickiem, pierwszym w swojej piłkarskiej karierze! Kanonierzy wygrywają to spotkanie bardzo wysoko, bo aż 6:0. Dzięki temu wychodzą na pierwszą pozycję w grupie A.

niedziela, 16 października 2016

Zła passa przeciwko Łabędziom przerwana

15.10.2016, Emirates Stadium, Barclays Premier League - kolejka 8.

Sędzia: Jonathan Moss.
Widzów: 60 007
Man of the match - Walcott

Arsenal 3 : 2 Swansea

(27', 32' Walcott, 57' Özil - 38' Sigurdsson, 66' Borja)

Składy:
Arsenal: Cech - Bellerin, Mustafi, Koscielny, Monreal - Cazorla, Xhaka - Walcott, Özil (82' Gibbs), Iwobi (68' Coquelin) - Alexis (82' Oxlade-Chamberlain).
(Trener: Arsene Wenger)

Swansea: Fabiański - Taylor, Amat, Fernandez, Naughton - Fer, Britton (60' Borja), Cork (70' Ki) - Routledge, Sigurdsson, Barrow (83' Rangel).
(Trener: Bob Bradley)

Ławka rezerwowych:
(Arsenal: Ospina, Gibbs, Gabriel, Coquelin, Elneny, Chamberlain, Lucas Perez)
(Swansea: Norfeldt, van der Hoorn, Rangel, Kingsley, Fulton, Ki, Borja)

Statystyki:
Posiadanie piłki: 48% - 52%
Strzały (celne): 16(6) - 13(6)
Podania: 516 - 527
Celność podań: 83% - 79%
Rzuty rożne: 5 - 6
Faule: 7 - 10
Spalone: 9 - 2
Żółte kartki: 0 - 1
Czerwone kartki: 1 - 0

Po przerwie reprezentacyjne przyszła pora na ligowe zmagania. W tej kolejce Kanonierzy podejmowali na własnym obiekcie ekipę Swansea, z którą ostatnimi czasy radzili sobie niezwykle topornie. Mecz ten jednak rozpoczął się pomyślnie dla piłkarzy Wengera. Szybkie objęcie prowadzenia i podwyższenie wyniku zapewnił świetnie spisujący się ostatnimi czasy Theo Walcott. Gdy wynik wydawał się być ustawiony, karygodny błąd przed własnym polem karnym popełnia Xhaka, który niemalże oddaje piłkę rywalowi. W tym przypadku był to jednak jeden z najlepszych graczy Łabędzi - Sigurdsson, który nie zwykł marnować takie okazje i pokonał Cecha.
Pierwsza połowa zakończyła się wygraną Arsenalu. Po zmianie stron, to znowu gospodarze byli górą. Kapitalna wrzutka do lewej strony Alexisa na czyhającego tam Ozila, który pięknym i niezwykle mocnym volleyem pokonał Fabiańskiego. Gdy już wydawało się, że Arsenal nie może stracić tego prowadzenia, bramkę kontaktową strzela wchodzący z ławki Borja. Łabędzie były świadome tego, iż są w stanie wyszarpać remis i zaczęły coraz bardziej napierać. Ostatnie mecze Arsenalu z tym przeciwnikiem nie należały do najlepszych spotkać, więc i tym razem goście postanowili poszukać swojej okazji. Pomógł im w tym nowy nabytek Arsenalu Granit Xhaka, który w bezmyślny sposób sfaulował rywala od tyłu i obejrzał za to czerwony kartonik. Na szczęście Arsenal obronił się i dowiózł korzystny wynik do końca. Bardzo słaby mecz Xhaki i świetny Walcotta, który mógł, a raczej powinien zdobyć w tym meczu hat tricka.

środa, 5 października 2016

Arsène Wenger i jego 20 lat w Arsenalu



2 października 1996 roku miałem zaledwie ponad 4 lata. Ten dzień jednak odmienił angielską piłkę nożną, można powiedzieć, że i także światową. Ta data przejdzie do historii i na zawsze pozostanie w pamięci fanów Arsenalu. Właśnie tego dnia nowym trenerem Kanonierów został Arsène Wenger. Osobiście tego nie pamiętam, bo skąd mógłbym, nie dość, że byłem wtedy jeszcze małym brzdącem, to moja miłość do klubu z Północnego Londynu nie miała prawa istnieć, a rozwinęła się dopiero w następnych latach i od zawsze trwała pod wodzą francuskiego Le Professeur...

Wczesna jesień w Londynie, stanowisko menedżera Arsenalu opuszcza Bruce Rioch na rzecz nowego, mało doświadczonego, a na pewno już na arenie Europejskiej piłki Arsène Wenger. Mający wówczas 47 lat były szkoleniowiec japońskiej drużyny Nagoya Grampus staje się pierwszym szkoleniowcem Kanonierów, który urodził się po za Wielką Brytanią. Początkowo fani sceptycznie podeszli do tego zakontraktowania, ponieważ nie znali szerzej możliwości nowego szkoleniowca. Nie odnosił on jakiś spektakularnych sukcesów na arenie międzynarodowej. Nie wiedziano nawet jak poprawnie wymówić jego nazwisko. Wenger nie przejmując się opiniami fanów postanowił stworzyć własne imperium w Londynie. Drużyna Arsenalu wówczas nie prezentowała jakiejś spektakularnej piłki - grali raczej nudny futbol stawiając na obronę i kontrataki. Francuski menedżer chciał to zmienić i zadał sobie pytanie - jak sprawić by drużyna grała efektywnie i efektownie.

 
Jak dobrze wiemy na przestrzeni lat, a dokładnie dwóch dekad, które minęły parę dni temu, Wenger znalazł sposób i odpowiedź na zadane wcześniej przez siebie pytanie. Stał się żywą legendą klubu. Jego drużyna określana i porównywana była nawet do angielskiej Barcelony z najlepszych lat. Nic dziwnego, ponieważ Londyńczycy grali piękną, nonszalancką piłkę stawiając w tym zarówno na rozsądek w obronie jak i skuteczne ataki. 

Już w po pierwszym sezonie pracy Wengera dostrzec można było wprowadzany w życie plan. Do klubu sprowadzono takich graczy jak Patrick Vieira czy Nicolas Anelka. Ponadto w klubie szalał kapitalny wówczas Ian Wright i nawet jeśli Kanonierzy zajęli wtedy w lidze zaledwie trzecią pozycję śmiało można było przypuszczać, że zatrudnienie nowego trenera to prognostyk sukcesów...

W drugim sezonie swojej pracy Wenger zdobył z drużyną dublet w Anglii - Mistrzostwo oraz Puchar Anglii. I pomimo, iż był to genialny sezon dla Kanonierów, to najlepsze było przed nimi. Mówię tutaj o sezonie 2003/2004, gdzie podopieczni Arsène zostali mianowani jako The Invincibles, co w wolnym tłumaczeniu oznacza Niepokonani. Nie bez powodu otrzymali taki przydomek, ponieważ w tym właśnie sezonie Kanonierzy jako pierwsza w historii drużyna ukończyła sezon bez choćby jednej porażki. Wygrali wtedy Premier League oraz Puchar Anglii i byli jedną z najmocniejszych ekip na globie. 

Wenger wprowadził do drużyny niesamowitych piłkarzy, którzy przez lata byli motorami napędowi drużyny i to nie tylko na boisku. Takie nazwiska jak Bergkamp, Ljungberg, Pires, Overmars, Clichy, Lehman, Cole, Fabregas, Reyes, Vieira, Van Persie, Toure, Lauren, Kanu Campbell czy Petit to tylko kilka gwiazd, które ważyły o sile drużyny. Do tej pory wprowadził on do drużyny grubo ponad 200 piłkarzy. Celowo nie wspomniałem wcześniej o jednej osobie, mianowicie o jego rodaku - Thierry Henry, bo o nim mowa stał się żywą legendą Arsenalu i to właśnie pod wodzą Wengera rozwijał się ten bramkostrzelny zawodnik, zdobywał największe trofea i dał się poznać całemu światu. Zdecydowanie sezon 2003/2004 był najlepszym w historii klubu, a wszystko za sprawą Le Professeur.

Jak to w sporcie bywa, wraz z sukcesami przychodzą także i porażki. W następnych latach drużyna pod wodzą Wengera nie wygrywała już tylu trofeów, a bolączką były pieniądze. Nie tyle, co pieniądze klubu z Północnego Londynu, a raczej pieniądze szastane na lewo i prawo przez rosyjskich oligarchów czy z później arabskich szejków, którzy z Premier League zrobili własnego Football Menedżera. Wengera od zawsze był przeciw wydawaniu wielkich milionów na nowych graczy, a sam preferował rozwój, szkolenie i wprowadzanie do świata futbolu nowych, młodych i perspektywicznych graczy. Dlatego też, Arsenal posiada jedną z najlepszych szkółek piłkarskich na świecie. Ponadto gdy między innymi Abramovic budował przepełnioną gwiazdami Chelsea, Wenger oszczędzał funty na przeprowadzkę z Highbury na nowy obiekt - Emirates Stadium. Dawny, legendarny obiekt stał się w pewnym sensie muzeum i obiektem treningowym, a nowy duży stadion nowym domem Kanonierów. Po latach Arsène chwalił publicznie, iż budowa nowego stadionu i wiążące się z tymi okolicznościami wydatki zostały opłacone, a klub nie został ani trochę zadłużony.
Gorsze sezony Wenger przeplatał lepszymi. Niestety od kilkunastu już lat nie podpił on Premier League zdobywając tytuł mistrzowski. Z najbardziej elitarnych rozgrywek na świecie odpada ostatnio tradycyjnie po 1/8 finału. Niemniej jednak warto zauważyć, że forma drużyny jest niesamowicie równa. Wystarczy popatrzeć na miejsca zajmowane w ostatnich latach przez inne czołowe kluby takie jak Chelsea, ManU, ManCity, Liverpool czy Tottenham. Każda z tych drużyn albo nie kwalifikuje się do UCL albo zajmuje na przemian wysokie i niskie miejsce w lidze. Arsenal pod wodzą Wengera nigdy nie spadł z Top Four Premier League oraz nigdy nie znalazł się niżej w tabeli od największego, lokalnego rywala jakim jest Tottenham. W Champions League prowadzi swoją drużynę już 19 raz z rzędu!


Na przełomie obecnie trwającej dekady drużynę Arsenalu opuściło wielu liczących się piłkarzy takich jak Fabregas, Henry, Nasri, Adebayor czy Van Persie. Powody rozstań były różne. Jedni odchodzili, a w ich miejsce sprowadzani byli nowi. W ostatnich latach klub Wengera stanął mocno na nogi i będąc wśród wron, trzeba było krakać jak one. Do klubu zaczęły przychodzić gwiazdy i to za grube pieniądze takie jak Ozil, Alexis Sanchez czy chociażby ostatni nabytek - Granit Xhaka. Drużynę przestały opuszczać najlepsze nazwiska i cała paczka profesora ciągle rośnie w siłę i zaczyna ze sobą współgrać. 

Dopiero, co minęło 20 lat odkąd trenerem drużyny został Arsène Wenger. Ile jeszcze lat pozostanie jej wodzem? Czy pożegna się w chwale i wygra Premier League, moze Champions League czy może odejdzie bez triumfu? Okaże się. Jak na razie wiadomo, iż zaproponowano mu nowy kontrakt, lecz sam zainteresowany milczy. Co przyniesie przyszłość? Kto wie...

niedziela, 2 października 2016

Rzutem na taśmę zgarniamy 3 punkty !

02.10.2016, Turf Moor, Premier League - kolejka 7.

Sędzia: Craig Pawson.
Widzów: 20 982
Man of the match - Koscielny.

Burnley 0 : 1 Arsenal

(90' + 3 Koscielny)

Składy:
Burnley: Heaton - Lowton, Keane, Mee, Ward - Defour (62' Arfield), Marney - Boyd, Hendrick, Gunmundsson - Vokes.
(Trener: Sean Dyche)

Arsenal: Cech - Bellerin, Mustafi, Koscielny, Monreal - Cazorla, Xhaka (71' Elneny) - Walcott, Özil, Iwobi (71' Oxlade-Chamberlain) - Alexis.
(Trener: Arsène Wenger) 

Ławka rezerwowych:
(Burnley: Flanagan, Kightly, O'Neill, Bamford, Robinson, Tarkowski, Arfield)
(Arsenal: Ospina, Gibbs, Gabriel, Holding, Reine-Adelaide, Elneny, Oxlade-Chamberlain)

Statystyki:
Posiadanie piłki: 33% - 67%
Strzały (celne): 10(1) - 18(3)
Podania: 349 - 741
Celność podań: 70% - 86%
Rzuty rożne: 2 - 6
Faule: 2 - 3
Spalone: 4 - 0
Żółte kartki: 0 - 0
Czerwone kartki: 0 - 0

Niesamowicie nudne spotkanie. Arsenal zagrał jakby był przemęczony sezonem. Co prawda drużyna Wengera przebiegła o wiele więcej kilometrów niż gospodarze, wymienili ponad dwa razy więcej podań i grali znacznie lepiej to jednak nie pokazali swojej siły na tyle by zdominować grę ustawiając szybko wynik. Ostatecznie jednak wygrali to spotkanie dzięki bramce w doliczonym czasie gry Koscielnego, przy której asystował Walcott. Było to bardzo trudne spotkanie, choć wielu spodziewało się gradu bramek. Jak się nie ma, co się lubi to się lubi, co się ma.
Mija właśnie 20 lat odkąd Wenger prowadzi Arsenal, to zwycięstwo jest jak najbardziej świętem dla trenera i całej drużyny.