poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Bezbramkowy remis w starciu gigantów

26.04.2015 - Emirates Stadium, Barclays Premier League, kolejka 34. Sędzia - Michael Oliver.

Arsenal 0 : 0 Chelsea



Składy:
Arsenal: Ospina - Bellerin, Mertesacker, Koscielny, Monreal - Coquelin (76' Welbeck), Cazorla - Ramsey, Özil, Alexis - Giroud (84' Walcott).
(Trener: Arsène Wenger)
Chelsea: Courtois - Ivanovic, Cahill, Terry, Azpilicueta - Matic, Fabregas (90' Zouma) - Ramires, Oscar (45' Drogba), Willian (90'+4 Cuadrado) - Hazard.
(Trener: Jose Mourinho) 
Ławka rezerwowych:
(Arsenal: Szczęsny, Gibbs, Debuchy, Wilshere, Flamini, Walcott, Welbeck)
(Chelsea: Cech, Filipe Luis, Zouma, Obi Mikel, Cuadrado, Drogba, Loftus-Cheek)
Statystyki:
Posiadanie piłki:  57% - 43%
Strzały (celne): 11(1) - 7(3)
Podania: 568 - 447
Rzuty rożne: 6 - 2
Rzuty wolne: 11 - 17
Faule: 17 - 11
Żółte kartki: 4 - 3
Mecz ten zapowiadał się niesamowicie pasjonująco. Arsenal, który jest na fali wznoszącej i brnie w kolejnych to zwycięstwach z rzędu kontra drużyna Mourinho, która praktycznie zapewniła już sobie mistrzostwo Anglii. Jak mogliśmy zobaczyć w meczu tym nie padła żadna bramka. Nie znaczyło to jednak, iż było to nudne i spokojne spotkanie. Obie ekipy od początku meczu narzuciły sobie tak wysokie tempo, że piłka latała z jednego pola karnego do drugiego. Świetne akcje Chelsea zostały zatrzymywane a to przez stoperów, a to przez Ospinę czy Coquelina.Najbliższy otworzenia wyniku był Oscar.
Arsenal stwarzał sobie okazje, lecz według mnie problem Kanonierów leżał w konsekwencji zakończenia sytuacji. Brak egzekucji, niepewność i nieskuteczność w polu karnym rywala. Wiele świetnych okazji do zdobycia bramki nie było stwarzanych na tle bramki. Piłka albo mknęła wzdłuż linii bramkowej, bądź pewny strzał lądował tuż przy słupku Belgijskiego bramkarza. Szkoda, że ten pojedynek nie został rozstrzygnięty, bo wynik tego spotkania mógłby być naprawdę różny.
Wielkie pochwały należą się arbitrowi. Poprowadził ten mecz w naprawdę dobrym stylu, pozwolił zawodnikom na ostrzejszą grę, nie dawał nabrać się na nurkowanie. Jedynym zastrzeżeniem mogła być sytuacja, w której Cahill zagrywał piłkę ręką w polu karnym lecz była to sytuacja na tyle sporna, iż nie będę się czepiał.
Ponadto był to pierwszy mecz Fabregasa na stadionie The Emirates reprezentującego inne barwy niż Arsenal - w przypadku jednego z największych rywali Chelsea. Cesc przez większość spotkania był wygwizdywany i buczano, gdy tylko miał piłkę przy nodze. Zachowanie kibiców na zmianę Hiszpana była jednak zróżnicowana - jedni gwizdali i pokazywali fucki inni natomiast bili mu brawo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz